Obozy harcerskie w Drogomyślu

OBÓZ HARCERSKI DROOGMYŚL

Przynależność do drużyn harcerskich i zuchowych było jedną z popularniejszych aktywności dziecięcych i młodzieżowych przynajmniej od lat 60. O historii ruchu w gminie Chybie można przeczytać w wydawnictwach poświęconych szkołom, ponieważ drużyny powstawały i funkcjonowały w ramach placówek edukacyjnych, a także w publikacji „Chybie. Dzieje gminy od czasów najdawniejszych do współczesności”. Ważnym przedsięwzięciem w działalności struktur były biwaki i obozy. W Drogomyślu w dzielnicy Wierzbina do dziś znajduje się baza obozowa, która okres świetności ma już za sobą, ale przez wiele lat była regularnie wykorzystywana. Zestaw fotografii udostępniła Pani Janina Motylewska, która przez długi czas pełniła funkcje Komendantki Hufca Strumień oraz Komendantki Obozu, a pochodzą właśnie z obozów harcerskich w Drogomyślu.

 


Gorzelnia na Frelichowie oraz historia folwarku

FOLWARK NA FRELICHOWIE

Wiosną 1919 roku folwark, pokaźnie zadłużony w banku w Bielsku, objął Karol Suchonek pochodzący z Moraw. W czasie wojny polsko-czeskiej, w styczniu 1919 roku, służył on jako oficer u generała Sznajdera w oddziałach atakujących Drogomyśl. Tam wraz z plutonem żołnierzy zdezerterował i przeszedł na polską stronę. Od razu po zawieszeniu broni, 3 lutego 1919 roku, Czesi skonfiskowali mu majątek wraz z całym ruchomym inwentarzem.

Jego patriotyczną postawę w najtrudniejszym dla Polaków okresie wojny, doceniły władze polskie. W uznaniu za zasługi odstąpiły mu frelichowskie, ponad 80 hektarowe, gospodarstwo. Do jego prowadzenia miał potrzebne kwalifikacje, gdyż był z wykształcenia agronomem i gorzelnikiem po 5- letniej, średniej szkole rolniczej.

Początkowo Karolowi Suchankowi, który zamieszkał w zamku z żoną i 7-letnią córką, źle się powodziło. Krów miał mało, a ze starych, przepracowanych koni niewiele było pożytku. Dopiero po kilku latach stał się wypłacalny i mógł liczyć na kredyty bankowe. Wyremontował budynki, kupił 6 par koni i kilkanaście krów, rzadkiej, siwej rasy. Ziemia po intensywnym nawożeniu zaczęła wreszcie
przynosić oczekiwane plony, a gospodarstwo dobrze prowadzone z każdym rokiem zwiększał zasoby.

W połowie lat 30. XX wieku było już w nim ponad 60 mlecznych krów, którymi na stałe zajmowały się trzy kobiety. Każda codziennie musiała wydoić prawie 20 sztuk bydła i posprzątać „swoją” część obory. Nawóz wynosiły na noszach lub wywoziły ręcznym wózkiem. Mleko każdego ranka wysyłano furmanką do mleczarni w Pawłowicach, choć oferowana za nie cena pozostawiała wiele do życzenia.

Praca w gospodarstwie była ciężko, nierzadko po 10 i więcej godzin dziennie, bez względu na porę roku, a przy nasileniu robót polowych nawet i 12. Suchanek płacił za nią 25 złotych miesięcznie i do pensji dokładał 9 m³ zboża, mleko oraz naftę. To, co się należało każdy otrzymywał na czas, o ile dobrze wypełnił swoje obowiązki, choć różnie z tym bywało.

Produkcja spirytusu z ziemniaków została wznowiona we Frelichowie w rok po przejęciu majątku przez Suchanka (1920). Rozpoczęto od 60 litrów miesięcznie, by końcem lat 30. odwozić do Bielska, do ratyfikacji, nawet kilkaset litrów tygodniowo. Wytwarzany w wytwórni alkohol gromadzono w zbiorniku o pojemności 30 tys. Litrów, z którego napełniano „furmankową” cysternę. Przelewania
właściciel pilnował osobiście. Zwłaszcza, że zdarzył się wypadek, w którym zginął nietrzeźwy woźnica, a para koni utopiła się w stawie.

W roku 1929 Karol Suchanek usiłował zwiększyć zyski z gorzelni. Zawarł, ze swoim kolegą Emilianem Kołoczkiem – zarządcą lasów w rejonie Kończyc – korzystną umowę na dostarczenie spirytusu do jego fabryki wódek i likierów, mieszczącej się właśnie we Frelichowie. Wynajął mu część pomieszczeń gospodarczych na ponad rok. Firma dość wcześnie, bo w roku 1921 weszła w spółkę z znanym skoczowskim przedsiębiorcą – Franciszkiem Blattanem – producentem wielu gatunków alkoholi.

W 1937 roku Karol Suchanek kupił duży folwark na Mnichu zwany przez miejscowych „U Mamicy”.

Po I Wojnie Światowej przejął ten majątek („U Mamyicy”) niejaki Czajkowski, były „biały” oficer, który w 1920 roku, w czasie gdy bolszewicy parli na Warszawę, przeszedł na stronę polską. Marszałek Józef Piłsudski docenił tą postawę i nadał mu ziemię w Mnichu. Początkowo Czajkowski dbał o ludzi, którzy u niego pracowali, ale później zaczął coraz więcej wymagać i coraz mniej płacić. Nie raz zdarzało się, że w ogóle nie było wypłaty, a awantury o pieniądze stawały się czymś normalnym. Tuż
przed bankructwem Czajkowskiego, jeden z chłopów nie wytrzymał nerwowo i przyszedł po zaległe od kilku miesięcy pieniądze bezpośrednio do pryncypała. Czajkowski, jak zawsze zaczął obiecywać, że wszystko wypłaci, ale w przyszłym tygodniu. Gdy dyskusja zaczęła się przeciągać, zdjął strzelbę ze ściany i zaczął fornalowi wygrażać, co dotychczas było na porządku dziennym. Ten nie namyślając się wiele, przewrócił Czajkowskiego, wyrwał mu z rąk nabitą i odbezpieczoną strzelbę i przystawił mu do głowy. Od razu znalazły się pieniądze. Choć chłop po całym zdarzeniu, został od razu wyrzucony z pracy, to jednak Czajkowski przestał haniebnie postępować wobec pracowników.

Podobną utarczkę miał z nim Suchanek podczas zwyczajnego objazdu swoich włości dwukołowym powozem. Podczas sprzeczki, kto komu ma ustąpić na grobli, doszło do rękoczynów, które Czajkowski zakończył w stawie. Kolejne rozprawy sądowe zakończyły się skazaniem Suchanka w 1931 roku na karę grzywny.

Po bankructwie Czajkowskiego zadłużony folwark w Mnichu kupił Suchanek. Do 1939 roku, do wojny nie spłacił on jednak wierzycieli, wyczerpał przy tym swoje zasoby pieniężne i sam popadł w długi.

Po zajęciu Polski przez Niemców, we wrześniu 1939 roku, zabroniono produkcji we Frelichowie, a urządzenia gorzelnicze opieczętowano. Suchanek w przeciwieństwie do swojej córki, która ukończyła przed wojną gimnazjum im. A. Osuchowskiego i pozostała Polką, przyjął II grupę DVL. Dlatego władze hitlerowskie powierzyły mu wysyłkę mleka z Chybia i okolicznych wiosek do mleczarni w Pawłowicach oraz rozdzielnictwo na tym terenie nawozów sztucznych. Mimo pozornej gorliwości przy wypełnianiu
obowiązków, Suchanek pozostał takim samym, jak dawniej porządnym człowiekiem. Pomagał różnym ludziom w trudnych dla nich chwilach i ostrzegał przed mającymi nadejść kontrolami i rewizjami w Chybiu.
W 1942 roku do Frelichowa doprowadzono prąd. Przy budowie linii pracowali niezdolni do służby wojskowej mężczyźni, którzy wtedy mieszkali w majątku.

Żona Suchanka pochodziła z bogatej morawskiej rodziny i również przyjęła volkslistę. Wspólnie z córką pomagała mężowi w prowadzeniu gospodarstwa, zajmując si głównie administracja, rachunkami i prowadzeniem dom. Miała do dyspozycji służbę, a do męża nie zwracała się inaczej niż „Pan Suchanek”. Suchankowie żyli na wysokim poziomie. Mieli dobrze urządzone mieszkanie, powóz,
zadbany majątek. Udzielali się też w drogomyskiej parafii ewangelickiej.

Zimą 1945 roku do Frelichowa wkroczyły jednostki sowieckie, zabrano wszystkie konie i krowy, a miesiąc później Suchanka aresztowało NKWD i wywiozło do obozu pracy za Ural. Tam już po roku został kierownikiem kołchozu o powierzchni 10 tys. hektarów. Znajdowało się w nim kilka młynów, zakładów przetwórczych, spichlerzy i 5 dużych gorzelni. W krótkim czasie kołchoz osiągnął najlepsze wyniki ekonomiczne w całym obozie. Z niewoli, w której miał się bardzo dobrze, wrócił Suchanek we wrześniu 1948 roku i zamieszkał ponownie w zamku. Razem z żoną, zamężną już córką oraz zięciem Wanią z Drogomyśla zajmowali już tylko 3 pokoje i kuchnię. Jego gospodarstwo, jako poniemieckie, jeszcze w lecie 1945 rok przejęła cukrownia w Chybiu, która nie mogła jednak poradzić sobie z kosztami prowadzenia majątku i po dwóch latach przekazała go Stadninie Ogierów w Pruchnej. Ta, już po trzech miesiącach, pozbyła się go na rzecz PGR „Zjednoczenie” w Opolu.

Właśnie wtedy znakomicie utrzymane krowy rasy holenderski przekazano z Frelichowa do Krowiarek za Raciborzem. Potem folwarkiem rządził PGR w Pszczynie, który nieco wyremontował zdewastowane już zabudowania. W 1951 roku wymieniono więźby i założono nowe pokrycie dachowe.

Wszystkie urządzenia gorzelnicze, jeszcze w roku 1947, zabrała z Frelichowa Bielska Fabryka Wódek. Gorzelnia przestała istnieć, a reszta majątku popadała w coraz większą ruinę.

Suchankowie mieszkali w zamku do 1950 roku po czym wyprowadzili się do Pruchnej. W starym mieszkaniu pozostała córka z mężem, który pracował wówczas w cukrowni w Chybiu i objął w posiadanie tzw. Mamicówkę.

Suchanek zatrudnił się w Pruchnej do prowadzenia tamtejszego majątku PGR. Za wynikłe z winy innych niedobory, skazano go wówczas na 3 lata więzienia. Po wyjściu na wolność w 1956 roku Suchanek przeniósł się do Łabęd do tamtejszego PGR i zaczął osiągać spore zyski, które zainteresowały aż Ministerstwo Rolnictwa w Warszawie. Ofiarną i efektywną pracę Suchanka
nagrodzono Złotym Krzyżem Zasługi.

W Łabędach nie pobył zbyt długo. Sprawy rodzinne zaabsorbowały go na tyle, że zdecydował się kupić 90 arową parcelę w Dzięgielowie. Zatrudnił się w Spółdzielni Rolniczej w Bażanowicach i tam pracował do emerytury. Zmarł w latach 80. XX wieku i jest pochowany na cmentarzu ewangelickim w Cieszynie.
Dzieje Frelichowa opracowano na podstawie wspomnień osób, które pracowały tam w latach 30. i  40. XX wieku. Bez pomocy Józefa Kielocha i Karola Nikla ten artykuł nigdy by nie powstał.

Rodzina Krzysztofa Suchanka wraz ze służbą:

Gorzelnia lata 90.


Życie rodzinne i społeczne po wojnie

Niniejszy zbiór będą tworzyć fotografie, którymi zechcieliście się podzielić z innymi, a które pokazują codzienność naszej gminy poprzez naszą prywatną sferę. To historie naszych uroczystości, wyjść, spacerów, a także nasze własne obserwacje i porywy, nakazujące coś utrwalić budują historię pełną, nasza, społeczną.

1 Fotografię wykonał Karol Sajdok (mąż Stefani, fotograf), przedstawia rodzinę Dziendzielów, mieszkającą we Frelichowie2 Zdjęcie rodzinne przed domem3 Maria Olszowska z domu Dziendziel, siostra Franciszka Dziendziela4 Przed wejściem do domu5 Prawdopodobnie nabożeństwo majowe. Widać dom Dziendzielów, niewidoczny na fotografii krzyż stał na polu Uchyłów, na granicy Frelichowa i Zarzecza6 Stefania Dziendziel7 Frele. Na Frelichowie8 Przed domem Emilii Dziendziel (Frelichów 11). Na fotografii Emilia z córką Stefanią, dzieci. Na motorze siedzi Karol Dziendziel9 Dzieci przed domem. Frelichów 1110 Ślub Władysława Dziendziela i Marii Świerkot11 Przy studni obok domu rodzinnego, Frelichów 11. Druga z lewej stoi Emilia Dziendziel, obok niej syn Karol12 Fotografia wykonana u Moryca, wśród bawiących się Emilia Dziendziel i jej mąż Franciszek oraz ich córka Stefania i jeden z synów13 Dziendzielowie z dziećmi. Od lewej Teodor, Karol. Maria, Emilia i Franciszek, Stefania, Emil i Tadeusz z gitarą. Na ziemi siedzą Władysław i Rozalia14 Zdjęcie ślubne, wykonane na tle stodoły przy domu Frelichów 11. W górnym rzędzie od lewej stoją Franciszek i Emilia Dziendzielowie15 Gabriela Sajdok (dziś Jaworska)16 Poprawiny po weselu Karola i Zofii. Obok Emilii Dziendziel siedzi jej rodzeństwo z małżonkami. Na sankach siedzi Rozalia a obok niej kuca Karol Sajdok, autor fotografii, który po raz pierwszy korzysta ze statywu i samowyzwalacza17 Karol z Piotrusiem na ręku, obok stoi jego teść a dalej matka Emilia Dziendziel a także dzieci Urszula i Józek18 Państwo Suchankowie z córką, służbą, domownikami i pracownikami. „Pokolorowana” na błękitno Emilia (z domu MMMM), wówczas około 20 letnia, pracowała w folwarku jako opiekunka Olesi (córki Suchanków)19 Państwo Suchankowie z córką, służbą, domownikami i pracownikami. „Pokolorowana” na błękitno Emilia (z domu MMMM), wówczas około 20 letnia, pracowała w folwarku jako opiekunka Olesi (córki Suchanków)20 Dom Emilii Dziendziel od strony pól. Motor naprawiają siostrzeniec Emilii oraz Szczyrba, mąż Niesytkowej21 Rodzina Dziendzielów22 Chrzciny. Na koźle siedzi woźnica Jan Pudełko, rodzina udaje się na chrzciny Ludmiły. W kolasie siedzą Stefania i Karol Sajdokowie, obok stoi Jan Świerkot (Johan), odziany w mundur, ojciec chrzczonego dziecka23W środku w kwiecistej sukience siedzi seniorka Emilia Dziendziel


Architektura Chybia i Zarzecza do 1945

ARCHITEKTURA CHYBIA I ZARZECZA DO 1945 ROKU

Można rozważyć wykluczenie z tego zbioru fotografii: litografia VI gospoda Fr. Przybyły; gospoda Augustyna Przewoźnika (swoją drogą to ten sam budynek) oraz  tama na jeziorze goczałkowickim (tama powstała w latach 50. XX w.)

Jedne z najstarszych fotografii w Gminnym Archiwum Cyfrowym naszej gminy przedstawiają dworzec, szkołę, gospody, sklepy, widok ulic, kościół czy linię kolejową. Są sprzed kilkudziesięciu lat, niektóre prawie sprzed stu. Dworzec, choć już nie działa łatwo znaleźć, kościół nadal stoi w środku wsi i wciąż bez trudu rozpoznamy jego bryłę, ale czy inne budowle uda się zidentyfikować? Czy potrafimy wskazać jeszcze gdzie mieścił się sklep u Gellera albo gdzie stała gospoda u Kopla? Spróbujcie!

.

Galeria z dnia 12.08.2021

Galeria z dnia 10.02.2021

1 – droga do Landeka za przejazdem kolejowym

2 – Fragment drogi do centrum Zarzecza przed wojną

3 – gospoda Augustyna Przewoźnika

4 – litografia sklep towarowy Jakóba Mehnera poźniej Bar Centrum

5 – litografiaV gospoda Jakoba Lustgartena

6 – litografiaVI Gospoda Adolfa Mehla początek XX wieku

7 – litografiaVI Gospoda Franciszka Przybyły początek XX wieku

8 – Mnich z lewej stara szkoła z dzwonnicą obok nowa szkoła 1925

9 – przed restauracją Jana Krzempka

10 – rzeźnia Matyldy Skrond

11 – sklep Gellera przed wojną pierwszy budynek po lewej za przejazdem w stronę Bielska

12 – Sklep Szynona Gellera przed wojną obecne 1001 drobiazgów

15 – Stacja kolejowa ok. 1900

16 – Tama na Jeiorze Goczałkowickim od strony Zabrzega

17 – uroczystość otwarcia kolei Chybie Skoczów 1927

18 – widok na szkołę i budynek Urzędu Gminy w Chybiu około 1934 r

19 – Wjazd pociągu na przystanek w Zaborzu 1927

20 – LitografiaII Gospoda Jozef Kopla droga w stronę Strumienia

21 – Chybie, ok.1935r

22 – Chybie, ok.1935r w tle przejazd pod Dudnią

23 – Chybie, ul. Dworcowa 27 – 1927 dom Państwa Przewoźnik

24 – Chybie, ul. Dworcowa 27 – 1928 Dom Państwa Przewoźnik

25 – Chybie-centrum około 1940

26 –

27 – Dworzec kolejowy w Chybiu przed wojną


Kościół w Chybiu i Zarzeczu do 1945

KOŚCIÓŁ W CHYBIU DO 1945

Pierwsze inicjatywy dotyczące budowy kościoła w Chybiu pojawiły się jeszcze przed I wojną światową. Działało austriackie Towarzystwo Budowy Kościoła w Chybiu, gromadzono fundusze, materiały budowlane, czyniono starania urzędowe. Zbiórki organizowano podczas zabaw i festynów. Zabiegano o działkę budowlaną. Od 1921 roku inicjatywę przejmuje Polski Komitet Budowy Kościoła w Chybiu, któremu przewodzi Tadeusz Dembiński, dyrektor cukrowni. W 1927 oficjalne zezwolenie na budowę świątyni wydaje Kuria Diecezjalna w Katowicach i 19 czerwca poświęcono miejsce pod budowę. Projektantem kościoła był architekt inżynier Henryk Szołdra, który sprawował tez nadzór nad budową, o wystroju wnętrza decydował Jan Wałach, znany malarz z Istebnej. Po wielu perypetiach prace budowlane zakończono latem 1930 roku, zaś w październiku poświęcono kościół i zorganizowano pierwszy odpust.

Tę garść informacji podajemy za książką  „Chybie. Dzieje gminy od czasów najdawniejszych do współczesności” W. Kiełkowskiego. Warto sięgnąć także do pozycji „Z dziejów gminy Chybie. Historia parafii Chrystusa Króla w Chybiu.” wydanej przez Michała Kajsturę i Krzysztofa Puzika. Autorzy piszą tak:

Początki „parafii” zamieszczone w pierwszej części książki, zostały odtworzone w głównej mierze na podstawie informacji zawartych w prasie lokalnej m.in. Gwiazdce Cieszyńskiej i Głosie Ludu Śląskiego oraz dzięki naszym prywatnym zbiorom. Bardzo pomocne okazały się relacje i pamiętniki ówczesnych mieszkańców Chybia: Franciszka Przewoźnika, Roberta Cieleckiego, Jana Fajkisa, Pawła Kojzara i Zuzanny Sosny. Książka zawiera oprócz historii parafii, historię stowarzyszeń przykościelnych, życiorysy proboszczów, wikarych i wszystkich sióstr zakonnych, zakonników i księży pochodzących z naszej parafii.

Galeria z 12.08.2021

Galeria z 10.02.2021

Galeria z 12.08.2021

1 – Kościół w Chybiu 1930 r

2 – Centrum Chybia przed wojną

3 – Chybie lata 40 ul. Bielska

4 – Chybie-centrum około 1940

5 – litografia IX kosciół i szkoła w Zarzeczu około 1900 r

6 – centrum Zarzecza lata dwudzieste XX wieku

7 – Uroczystość poświęcenia kościoła w Chybiu 1930 r

8 – Przyjęcie ks Kubaczki dolny rząd 5 od lewej 1930 r

9 – Pamiątka I komunii Św 29 maja 1930 Chybie Rolan Lenert


Praktyczna Pani

„Praktyczna Pani”

W ośrodku „Praktyczna Pani” wraz z moimi koleżankami i kolegami uczyłam się piec ciasto na kursie gotowania dla nastolatków. Pamiętam też, że w „Praktycznej Pani” można było oddać pończochy do „reparowania”. Wtedy, w latach 80. ośrodek miał siedzibę w centrum Chybia, na piętrze budynku, w którym mieścił się „Smakosz” i „Jedynka”. Na fotografiach jakaś uroczystość z występami przedszkolaków rocznik 80 i 81 i kursantki ze słodkimi wypiekami. Monografia naszej gminy informuje, że ośrodek powstał w 1968 roku w ramach Gminnej Spółdzielni „Samopomoc Chłopska” i początkowo nazywał się „Nowoczesna Gospodyni”, potem „Praktyczna Gospodyni” i mieścił się obok cukrowni. Prowadził szereg usług, zaś działalność edukacyjną rozpoczął od nauki kroju i szycia.


Capstrzyk w Chybiu 1987

Capstrzyk w Chybiu 1987

Bywalcy Gminnego Archiwum już wiedzą, ze capstrzyk to „wieczorny przemarsz wojska lub członków jakiejś organizacji ulicami miasta, zwykle z orkiestrą, odbywający się w przeddzień jakiejś uroczystości”. Wydaje się, że te utrwalone na fotografiach „Klapsa” to capstrzyki poprzedzające uroczystości pierwszomajowe. Ten z 1987 roku wydaje się skromniejszy niż zazwyczaj, nie widać orkiestry ani druhów strażaków. Czyżby PRL się rozłaził?

(definicja za https://sjp.pwn.pl/sjp/capstrzyk;2552978.html; dostęp 28.07.2021)

.


1 Maj 1983

1 Maja 1983

W roku 1983 wiele się zmienia, mają miejsce doniosłe wydarzenia, władze PRL znoszą stan wojenny a Lech Wałęsa otrzymuje pokojową Nagrodę Nobla. Jednakże PZPR nadal dzierży władzę, toteż w niedzielę 1 Maja w całej Polsce Ludowej odbywają się pochody, akademie, uroczystości, ale w dużych miastach także kontrmanifestacje.

Przez Chybie przemaszerował pierwszomajowy pochód a „Klaps”, jak co roku, sfotografował imprezę.

.


Jarmark Świętojański 1984

Jarmark Świętojański, 1984

Wyczekiwana, ważna cykliczna impreza. Okazja do uśmiechu, oddechu od szarej rzeczywistości, okoliczność sprzyjająca zabawie, dobra porcja rozrywki. Klaps nie mógł przepuścić sposobności utrwalenia portretu publiczności, sfotografowania artystów na scenie, zrobienia zdjęć popisującym się przed szerokim audytorium chórzystkom. Przyjrzyjcie się siedzącym na ławeczkach ludziom, przypomnijcie sobie Krzysztofa Kowalewskiego, zerknijcie na występujący chór z panem Januszem Stanoszkiem i przypomnijcie sobie jak świętowaliśmy w czerwcu 1984 roku.